Bardzo
długo zbierałam się w sobie aby zacząć pisanie tego bloga, trudno jest
od tak pisać o swoim dziecku, uzewnętrzniać się przed całym światem.Cieszyłam się gdy po ciężkich chwilach gdy wyrwaliśmy z
objęć śmierci naszego synka który mając tak niewielkie szanse na przeżycie a jeszcze
mniejsze na to by nie być "roślinką" zaskoczył wszystkich i w miarę szybko wracał do życia .
Wygraliśmy walkę ,ale nie wojnę.Wstępna diagnoza nie dociera do mnie choć z drugiej strony jest oczywista jak 2x2.
Walczę z poczuciem winy...